piątek, 7 czerwca 2013

The End

„Opuściłaś nas za wcześnie w samym środku wiosny
Pogasiłaś znienacka wszystkie światła,
Które nie zdążyły jeszcze na dobre zaświecić swoim blaskiem.
Byłaś dla nas jak sen, który odszedł, gdy zaczynał się dzień…….”


Prawo natury jest nieubłagane. Według niego wszystko ma swój początek, trwanie i nieunikniony kres. I choć kres Moniki nadszedł zbyt wcześnie Ona na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Będzie żyła w sercach tych, którzy mieli zaszczyt ją poznać. Była osobą niezwykle życzliwą, bardzo kochała życie. Do końca  walczyła z uśmiechem na twarzy. Zawsze powtarzała, że trzeba doceniać to, co się ma. Ją cieszyły rzeczy małe, nie potrzebowała wiele do szczęścia. Na swoim blogu pisała, że radość dają jej nawet kanapki z keczupem. Wystarczało jej życie, proste, normalne, codzienne i bezgraniczna  miłość do synka Patryka! To dla niego walczyła, dla niego przebyła tę trudną i wyboistą drogę. Za cud uznała dotrwanie do jego komunii świętej. Dzięki wierze, która przyszła znienacka przestała bać się końca. Kilka tygodni przed śmiercią pogodziła się z losem, zrozumiała, że nie wygra tej walki. Uspokoiła się i przestała szamotać, a po rozmowie z Patrykiem, którego przygotowała na to, co może się stać, odeszła w spokoju. Swoją postawą, podejściem do życia, a potem chorobą nauczyła nas tak wiele. Dzięki niej zrozumieliśmy, że należy traktować innych ludzi tak, jakby  mieli odjeść jutro. To dla niej byliśmy w stanie sięgnąć po niemożliwe, chcieliśmy wyrwać ją ze szponów choroby. Robiliśmy co w naszej mocy, ale nie udało się. Myślę, że Monia patrzy teraz na nas z góry, a jej charakterystyczny uśmiech i chęć pomocy wszystkim dookoła będzie dla nas swoistym testamentem.
Każde pożegnanie, a szczególnie to ostatnie skłania do zadumy i refleksji. Wspominamy wszystkie sprawy i działania, które łączyły nas z Moniką. Było ich tak wiele, że trudno byłoby je teraz wszystkie wymienić.  Jedno z całą pewnością można dziś powiedzieć na pewno: nie ma takich słów, aby wyrazić pustkę, jaka po Niej pozostała. 

Odpoczywaj w spokoju Kochana. Będziesz dla nas jak wiatr, którego nie widać, ale ciągle czuć.


Przyjaciele 



2 komentarze:

  1. So beautifully written. These words bring strong tears to my eyes and I wish I could have met Monika. I feel like I know her because of Urszula and the family. Knowing Urszula, I know that Monika was/is a wonderful and amazing woman. Deepest sympathies. ~Shirline Franz~

    OdpowiedzUsuń
  2. IT ISN'T THE END
    dla Moniki to dopiero prawdziwe życie .... tak bardzo chciała żyć ... teraz dopiero żyje w pełni

    OdpowiedzUsuń