wtorek, 19 lutego 2013

Kapanie z przesłaniem


Jutro ważny dzień. Zaczynam „kolejne” leczenie. Kolejna dawka, kapanie i kolejna nadzieja…
„Mój” (mogę tak powiedzieć, gdyż każdy ma tu swojego lekarza prowadzącego) biały i sympatyczny bardzo fartuch skwitował „oj tam, zaczynamy jutro, tak samo jak do tej pory, zejdzie nam się ze dwie godziny i już po”.Już  po? Chciałoby się powiedzieć, a ja czekam na to od roku! Niech kapie powolutku, a może coś akurat wykapie??? Potem kolejne dawki, potem sprawdzanie i tak to. Tak wygląda nadzieja w szpitalu.

Przyjechał Batory! Biegnę ….

Monia

1 komentarz: