Nie płacz w liście, nie pisz że los Ciebie kopnął, że nie ma sytuacji bez wyjścia, kiedy Bóg drzwi zamyka - to otwiera okno
niedziela, 3 lutego 2013
O choince i igiełkach
W domu jest super. Człowiek nabiera sił. Co prawda wyjść z domu nie mogę, ale wystarczy że w nim jestem. Nie mogę nacieszyć się Patrykiem…
Rozebraliśmy choinkę. Cały dom w igiełkach….Ci co mnie znają wiedza, że coś by mnie kiedyś trafiło…Ale teraz ze spokojem, powolutku pozbieraliśmy wszystko. Obeszło się bez moich wrzasków.
Łatwo jest kupić choinkę, wnieść nawet na to drugie piętro i ile przyjemności z ubierania! Ale już rozebrać…sypie się to, łamie wszystko, wchodzi w ubrania, w dywan. No ale, skoro czekała na mnie tyle czasu to czego tu się spodziewać?.
Na szczęście temat choinki opanowany :)
A! Chciałam dziś podziękować Moni Ch. z Warszawy, mojej przyjaciółce z dawnych lat, która mocno zaangażowała się, aby mi pomóc. Wiem, ze będzie koncert w Warszawie, ale o wszystkim Was jeszcze poinformuję (żeby nie zapeszyć).
Miłej niedzieli!
Monia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W takich momentach śpiewam pieśni o wyższości choinki sztucznej nad żywą. :)
OdpowiedzUsuńI też wolę choinkę ubierać, niż rozbierać. Tak jakoś smutno zobaczyć te piękne, kolorowe ozdoby dopiero za rok...