Niedziela 13.01.2013 r. (niezła data na pierwszy wpis)
Z racji tego, że nudzę się niemiłosiernie to męczę rozmowami telefonicznymi swoją przyjaciółkę Kasię. Właśnie skończyłam z nią rozmawiać, potem standardowo z Grześkiem (mąż) i Patrykiem (synek), bo trzeba było wydać dyspozycje na nadchodzący tydzień. Jutro przecież normalny dzień. Szkoła, praca...
Zrobiłyśmy sobie z sąsiadką z łóżka obok małą ucztę: po zupce z torebki, ależ ona smakuje! Ratuje nam to nudne wieczory.
Aha, powinnam zacząć od tego, że jestem w szpitalu. W piątek pobrano wycinki z węzła, a jutro dostanę chemię. Czy sytuacja opanowana? Nie wiem, okaże się dopiero za jakiś czas. Psychicznie jest ok, głównie dzięki Wam wszystkim.
Pozdrawiam, całuję i ściskam...a może wszystko naraz.
Monia
Monia, jak na debiut to wyszło Ci nieźle :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńOsobiście Cię nie znam ale chciałaby żeby wszystko ułozyło sie po Twojej myśli. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuń